piątek, 17 lipca 2015

Rozdział 1.2

   Wszystkie oczy zwróciły się ku nim, mimo że Ted nie zdawał sobie sprawy, że każdy przechodził przez to samo. Położono Tiarę Przydziału na stołku, a ona wyśpiewała swą denną piosenkę, jak co roku. Dosyć sporo było nowych uczniów, więc Ted musiał trochę czekać na swoją kolej. Dyrektorka prosiła po kolei każdego ucznia wyczytując jego imię i nazwisko, a młodego Lupina coraz bardziej ogarniał strach.
   Nadszedł czas na niego; stał dosyć długą chwilę w tym samym miejscu i czuł się, jakby nogi miał przyklejone mocnym, mugolskim klejem. Słyszał wykrzykiwane jego nazwisko, lecz dalej się nie ruszał z miejsca. Poczuł ciepłą rękę na ramieniu i spojrzał na postać obok siebie - była to postać o spokojnym spojrzeniu z lekkim uśmiechem na twarzy. Nie dokładnie jednak widział tę postać, bo jego całe ciało płatało mu figle, a oczy jakby przesłoniła mgła.
   - No, nie martw się Edwardzie. - Mówiła postać spokojnym głosem. - Chodź już.
   - Ted - Poprawił kobietę.
   Postanowił się wreszcie przełamać jak przystało na syna tak odważnych ludzi, którzy oddali życie za przyszłość wielu młodych czarodziejów.
   Chłopak poszedł za nią, poczuł czucie w nogach, a oczy wróciły do normalnego stanu i widział wszystko tak dobrze jak wcześniej. Usiadł na stołku i poczuł na głowie niemiłą w dotyku Tiarę; opadała mu ciągle na oczy, przez co nic nie widział i nie wiedział co się dzieje w sali. Słuchał jej mruczenia, lecz nie na tyle, by próbować coś zrozumieć z jej bełkotów.
   Wreszcie wykrzyknęła na całą salę:
HUFFLEPUFF!!!
   Nagle stół Puchonów ożywił się i przywitały go gromkie wiwaty.
   Ściągnięto mu Tiarę z głowy, a on od razu wstał i pobiegł w stronę stołu swojego nowego domu. Nie usłyszał, że Tiara syknęła za nim cicho "Powodzenia".
Szukać miejsca nie musiał długo, ponieważ niedużo starsi koledzy od razu zrobili mu miejsce i przywitali targaniem za włosy, a jeden z nich odezwał się jako pierwszy:
   - Widzieliśmy jak zmienił ci się kolor włosów. To było niesamowite. - Mówił z podziwem.
   - Metamorfomag? - Krzyknął drugi chłopak.
   Tym razem odpowiedziała dziewczyna z jasnymi włosami upiętymi w koka, którą widział na peronie. Dziewczyna wstydziła się wsiąść do pociągu razem z innymi pierwszoklasistami. Jest w jego wieku.
   - Spostrzegawczy jesteś... a zarazem głupi. - Mówiła do barczystego chłopaka z dosyć długimi włosami, który odezwał się jako drugi. - Matt, zachowałbyś resztki godności.
   - Julio, spokojnie... - Zwrócił się do dziewczyny. - Przypominam ci, że to ty zrobiłaś obciach mi i moim kolegom, gdy zaczęłaś beczeć.
   Matt zaczął udawać małe dziecko; włożył sobie kciuka do ust i ryknął długie "BEEEEEEE! JA CHCĘ DO MAMY!!"
   Ted słuchał tak tej rozmowy, ale przerwały mu słowa dyrektorki:
   - Lucinda Black!
   Szukał wzrokiem nowego nauczyciela i dostrzegł. Mruknął cicho coś pod nosem i obserwował go - widział jego zachwyt na twarzy, gdy Lucinda podeszła do Tiary. Chwilę się zawahała, ale po chwili ryknęła:
   - Slytherin!!
   Ślizgoni zaczęli oklaskami dla nowego nabytku - jak to Ted nazwał - a potem zaczęli z nią konwersację.
   Puchon poczuł kłucie w żołądku - to może dlatego, że chciał, aby dziewczyna była w tym samym domu co on. W końcu aż do teraz ona była jego jedynym znajomym w tej szkole. - a może to tylko dlatego, że był głodny.
   Ktoś go klepnął w plecy, a on się wzdrygnął.
   - Też nie ufam nowemu profesorkowi. - Urwał i spojrzał w stronę stołu Slytherinu. - On też był w Slytherinie, jak i jego siostra. Zadziwiające jest to, że ma on dopiero 22 lata i tak łatwo zdobył tę posadę.
   Ted dopiero teraz odwrócił się i ujrzał chłopaka niezbyt przystojnego. Miał przekrzywiony krawat w barwach Ravenclawu, oczy zadziwiająco jasne, czarne potargane włosy i okulary "nerdy". Patrzył tak cały czas na Ślizgonów, a dopiero po chwili zauważył, że nie zachował się zbyt grzecznie.
   - Przepraszam, że się nie przedstawiłem. - Wyciągnął rękę do młodego Lupina i się uśmiechnął. - Oliver Ash, trzeci rok, Ravenclaw.
   Ted podał mu rękę i również się przedstawił:
   - Ted... To znaczy Edward Lupin, ale przyjaciele mawiają na mnie Ted, pierwsza...
   - Wiem. - Przerwał mu Oliver. - To znaczy... wiele osób pewnie zna Teda, syna Remusa i Nimfadory, którzy oddali życie za Hogwart. Wiesz, uważaj na niektórych i nie ufaj każdemu, a tym bardziej Ślizgonom, bo będą chcieli cię wykorzystać. - Spojrzał znowu w stronę stołu Domu Węża. - Ponoć widziano niedaleko naszej szkoły niebezpie...
   - Panie Ash, nie powinien Pan przebywać z Krukonami? No chyba, że wstąpił Pan do nowego domu i chce Pan dostać ujemne punkty dla niego, jak i dla Ravenclawu. - Ted spojrzał na mężczyznę w czarnych, krótkich włosach. Na zdjęciu w gazecie miał długie, ale to był on, Andrew Black i miał bardzo niski głos jak na 22-letniego mężczyznę. Spojrzał w stronę swojego stołu i zobaczył, że cały dom gapi się na nowego nauczyciela Obrony Przed Czarną Magią. - Proszę wrócić do chrupania. - Zwrócił się teraz grzeczniej do przed chwilą jedzących uczniów i odszedł z powrotem do swojego stołu, a Ted śledził go dalej wzrokiem, po czym zabrał się do jedzenia, ponieważ jeszcze nic nie jadł, a ciągle burczało mu w brzuchu.
   Znowu usłyszał kłótnię rodzeństwa - ponieważ zdawało mu się tak przynajmniej, że to rodzeństwo.
Chwilę jeszcze słuchał jak się spierają, po czym nałożył sobie na talerz udko kurczaka i fasolkę.

9 komentarzy:

  1. Jupi! Fajnie, że Ted jest Puchonem, po mamie :) I jeszcze ten nauczyciel xD Rozwalił mnie jego tekst ,,Proszę wrócić do chrupania"! :D Co to było xD Świetny rozdział, bardzo mi się podobał! ;) Życzę weny na następne i czekam na next z niecierpliwością! ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja się zastanawiam, czy coś co piję nie szkodzi mi, bo ostatnio mam dziwne pomysły i małe odpały xD Na dniach napiszę następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ciekawe xD Mnie posądzają, że jestem na jakiś tabletkach xD U siebie na blogu od razu krzywdzę bohaterkę i wysyłam jej boskie ciacho xD Mam 4 blogi i nie mam pojęcia za który się zabrać ;)

      Usuń
    2. Ja piszę o Hugo :) http://zycie-hugona-weasleya.blogspot.com/2015/07/prolog-na-luzie.html?m=1

      Usuń
    3. Hah, wpadnę :D
      Ja w sumie jak pisze np. W 1 os. R. Żeńskiego, to utożsamiam postać ze sobą i jakoś nie po drodze mi krzywdzić taka postać :D

      Usuń
    4. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Podobnie jak ja :) Potem się okazuje, że wtapiam tam swoje życie xD Na koniec zawsze się orientuję ;D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja tam próbuję jak najmniej swojego wtopić, ale okazuje się, że to nie jest takie proste XD :D

    OdpowiedzUsuń